Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł wstawił się w maju za skazanym prawomocnym wyrokiem Wiesławem Wojtasem. Argumentami na rzecz wstawiennictwa były doniesienia medialne (media lokalne faworyzujące Wojtasa) świadczące o rzekomo niesprawiedliwym wyroku, sława opozycjonisty z czasów PRL oraz fakt, że obydwaj panowie pochodzą z jednego okręgu. Minister zapewniał, że nie jest to poparcie dla recydywisty, którym jest wielokrotnie skazywany w przeszłości Wojtas, ale pochylenie się nad prośbą zwykłego obywatela z regionu… Problem polega na tym, że gdyby Wojtas był zwyczajnym Kowalskim to zapewne już od dawna przebywałby w więzieniu (obecnie otrzymał czwarty już prawomocny wyrok karny), a nie przybijał piątkę z politykami prawicy.
Wiesław Wojtas miałby odbyć odsiadkę w znanym mu z przeszłości Zakładzie Karnym w Załężu. Skazany stara się o kasację od wyroku i odroczenie odsiadki. Pismo skierowane przez wiceministra do Prokuratora Generalnego może otworzyć dodatkową furtkę do uniknięcia pobytu w więzieniu.
Wygodne lokum w znajomych czterech kątach?
Tygodnik „Sztafeta” w artykule z maja 2022 zacytował fragment pisma skierowanego przez Marcina Warchoła do Zastępcy Prokuratora Generalnego:
„Jak wynika z doniesień medialnych pan Wiesław Wojtas miał zostać pozbawiony majątku poprzez niezgodne z prawem działanie i wprowadzenie zainteresowanego w błąd, przez swego dawnego wspólnika, co miało wpływ na zapadłe nieprawidłowe orzeczenia sądowe. Mając na uwadze działalność pana Wiesława Wojtasa na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, uprzejmie proszę o zbadanie przedmiotowej sprawy oraz podjęcie niezbędnych czynności- napisał do zastępcy Prokuratora Generalnego Roberta Hernanda”
W odniesieniu do tej wypowiedzi należy jednak zastanowić się nad pytaniem czy doniesienia medialne stoją ponad zapadłymi orzeczeniami sądowymi sądów dwóch instancji? Czy można owe orzeczenia sądów ad hoc nazwać „zapadłymi nieprawidłowymi orzeczeniami sądowymi”? Czy chlubna przeszłość legendy „Solidarności” jest wieczystą gwarancją dalszego bezgrzesznego żywota po kres jego ziemskich dni?
Niestety, wydaje się, że nie. Chociaż Wiesław Wojtas bez wątpienia walczył o niepodległy byt Państwa Polskiego, narażając przy tym swoje życie i zdrowie, bronił godności jednostki ludzkiej i praw pracowniczych, nie oznacza to, że nie zszedł z tej drogi. W uzasadnieniu wyroku wydanym w czerwcu b.r. przez Sąd Apelacyjny w Rzeszowie II Wydział Karny, mowa jest o uporczywym naruszaniu praw pracowniczych, co potwierdzają sądy pracy, zeznania pracowników zatrudnionych w ZPU Stalwo i zeznania księgowej, zmuszanej przez swego szefa do fałszowania dokumentacji poświadczającej kondycję finansową przedsiębiorstwa. Oszukanych zostało 26 kontrahentów, w tym instytucje państwowe takie jak PFRON. 43 zarzuty postawione w 2019 r. oraz podtrzymane w całości 2021 r., kiedy jednocześnie uprawomocnił się wyrok 4 lat bezwzględnego więzienia, świadczą o stopniu skomplikowania całej sprawy.
Rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie w piśmie z dnia 21 lipca 2022r. wskazuje na ten argument (43 zarzuty) odpowiadając na zapytanie dziennikarskie, dotyczące wydłużonego terminu sporządzenia uzasadnienia, dodając do tego fakt kilkudziesięciu zarzutów odwoławczych oraz olbrzymi obszar dowodowy. Nie widać w tej argumentacji jakiejś szczególnej złośliwości względem oskarżonego. Naprawdę rzadko komu zdarza się zgarnięcie takiej puli zarzutów.
10 czerwca Facebook obiegły zdjęcia zamieszczone przez Podkarpacką Służbę Więzienną (m.in. zdjęcie wyżej), na których wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł w towarzystwie innych oficjeli przecina wstęgę w nowo wybudowanym oddziale mieszkalnym Zakładu Karnego w Rzeszowie. Być może lepsze warunki bytowania ułatwią skazanemu odbycie wyroku w Załężu, który ponownie otwiera swe podwoje dla Wiesława Wojtasa. O ile jednak osadzenie w zakładzie karnym w grudniu 1981 było męczeńską karą za heroiczną walkę o słuszną sprawę, o tyle osadzenie po 9 września będzie tylko triumfem sprawiedliwości i zrównaniem praw człowieka – legendy z prawami zwykłych śmiertelników.
Kąsanie przewin
Przypomnijmy, że Wiesław Wojtas jest recydywistą, co oznacza, iż 43 zarzuty postawione jednorazowo nie są jedynymi grzeszkami ciążącymi na jego sumieniu.
„Dziennikarz śledczy Piotr Nisztor przypomniał kilka lat temu o trzech prawomocnych wyrokach – za spowodowanie kolizji drogowej, unikanie płacenia podatków oraz składek ZUS-owskich i nielegalne posiadanie broni. W 2018r. wydany został kolejny wyrok za przywłaszczenie cudzej korespondencji”
– podaje Zyciestolicy.com.pl
Najtrudniej jednak zrozumieć dlaczego opozycjonista z czasów PRL podeptał ideały, o które tak gorąco walczył.
Na stronie Solidarnosc.org. czytamy o etosie pracownika i idei związków zawodowych, które niezmiennie są dla organizacji priorytetami:
„Razem łatwiej bronić swoich praw, a tam gdzie działają związki zawodowe: rzadziej naruszane są prawa pracowników, rzadziej dochodzi do nieregularnego wypłacania wynagrodzeń. Organizowanie się i wspólne działanie na rzecz lepszych warunków pracy i płac to jedyny sposób na pracodawców, którzy mając przewagę nad pracownikami, często jej nadużywają.”
Nie ma powodu, by wątpić w prawdziwość materiału dowodowego w sprawach toczących się przed sądami i udawać, że wizerunek Wiesława Wojtasa jako obrońcy godności pracownika nie doznał żadnego uszczerbku, a całokształt jego postępowania jest etycznie obojętny. Dlatego zapytaliśmy o komentarz do sprawy Marka Lewandowskiego rzecznika przew. KK NSZZ „Solidarność”:
„Nie znam tej sprawy, ale co do zasady tego typu wyrok mógłby być podstawą do pozbawienia członkostwa. Jest to wyłączna kompetencja i decyzja organizacji, która przyjęła taką osobę w poczet członków związku.(…)W drodze komentarza dodam jeszcze, że po raz drugi już na Krajowym Zjeździe Delegatów (najwyższa władza w związku, mająca prawo do zmiany statutu) odrzucony został wniosek o powołanie sądu koleżeńskiego, który mógłby w takiej sytuacji pozbawić członkostwa za ewidentne łamanie statutu, prawa, czy pospolite przestępstwa. Teraz takiej możliwości niestety nie ma. Oczywiście co do Pana Wiesława Wojtasa, nie mam wiedzy i nie odnoszę się do samych zarzutów, czy wyroku sądu.”
Wiesław Wojtas twierdzi, że padł ofiarą spisku, którego celem było „polowanie na Wojtasa”. W tej sytuacji czuje się niewinny i pokrzywdzony. Nie zamierza ignorować wymiaru sprawiedliwości, jednak chce dochodzić swojej niewinności na dalszej drodze.
„W Załężu siedziałem w stanie wojennym 4,5 miesiąca, internowany od 13 grudnia 1981r., gdy walczyłem o wolną i demokratyczną Polskę. Teraz, w tej wolnej i demokratycznej Polsce mam tam siedzieć 4 lata za coś, czego nie zrobiłem. To strasznie przygnębiające, ale się nie poddaję. Będę walczył dalej”
– cytuje jego wypowiedź tygodnik „Sztafeta”.
W dniu 20 lipca przez obrońcę Wiesława Wojtasa zostało złożone pismo procesowe w sprawie kasacji od wyroku. Złożenie wniosku o kasację nie skutkuje automatycznie zwolnieniem z odbywania kary do czasu wydania wyroku przez Sąd Najwyższy. Dlatego Wiesław Wojtas złożył osobne pismo w tej sprawie i na dzień 9 września wyznaczony został termin posiedzenia Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu w sprawie prawomocnego postanowienia co do wykonania kary.
Tygodnik „Sztafeta”, odnosząc się do ścieżki postępowania zapoczątkowanej przez Marcina Warchoła, podkreśla, że „po zbadaniu sprawy Prokurator Generalny może wnieść swoją kasację, przyłączyć się do wniosku kasacyjnego Wiesława Wojtasa albo wystąpić ze skargą nadzwyczajną.”
Czas zatem pokaże, czy penitencjarna epopeja Wiesława Wojasa skończy się interwencją mocarnych popleczników, czy też Temida będzie mogła czynić swoją powinność.
Red./Fot. FB Podkarpacka Służba Więzienna