Inwestycje dotowane z unijnych środków, szczególnie wpisujące się w cele turystyczne i oparte na innowacyjnych pomysłach, z założenia cieszą się wsparciem lokalnych władz i aprobatą opinii publicznej. Co jednak w sytuacji, kiedy inwestycja realizowana jest przez inwestora niebędącego podmiotem publicznym, zaś prowadzone prace oddziałują w sposób negatywny na sąsiadujące obiekty? Tak sytuacja od kilku lat ma miejsce w Lublinie przy ul. Grodzkiej.
Projekt „Awatary Miasta”
W Lublinie realizowany jest właśnie projekt „Awatary Miasta”, którego celem, jak możemy wyczytać na stronie https://mapadotacji.gov.pl/projekty/781881/, jest stworzenie innowacyjnego, sieciowego produktu turystycznego bazującego na potencjale historyczno-kulturowym 700-letniego Lublina. Wartość projektu wyceniona została na 59 315 807,96 zł, zaś wysokość dofinansowania uzyskanego z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Polska Wschodnia wyniosła 32 046 160,40 zł. Inwestycja dokonywana jest przez konsorcjum złożone z czterech firm. W jej ramach powstają „Kamienica Legend”, w której dzieci będą mogły poznać historię miasta w oparciu o legendy i zagadki historyczne oraz „Kamienica Kryminałów”, w której historię Lublina odtworzymy dzięki historycznym zagadkom kryminalnym, a także baza hotelowo-gastronomiczna.
Zdawać by się mogło, że produkt turystyczny budowany w sercu lubelskiego Starego Miasta, z poszanowaniem siedmiusetletniego potencjału historyczno-kulturowego, powinien nawiązywać do zabytkowej architektury, którą jest otoczony. Tymczasem na tyłach jednej z głównych ulic wiodących przez zabytkową zabudowę, powstaje budynek, który jedynie kubaturą może nawiązywać do obiektów architektury zabytkowej, niestety tej o charakterze warownym. Usytuowanie tak ogromnej i ciężkiej bryły budynku nie tylko zaburza ład kompozycyjny przestrzeni, ale oddziałuje na istniejące w pobliżu kamienice i inne obiekty. Monumentalność obiektu, doskonale widocznego z innych punktów miasta, psuje krajobraz i bulwersuje część społeczeństwa, przez co stała się przedmiotem dyskusji publicznej toczącej się na internetowych forach.
Skomplikowany projekt, w którym udział bierze czterech beneficjentów środków unijnych, musi być krok po kroku realizowany ze szczególną dbałością, bowiem w przypadku rażących uchybień grozi utrata środków przyznanych na realizację inwestycji. Budowlanka rządzi się jednak swoimi prawami i pewne zdarzenia ciężko jest przewidzieć. „Kamienica Kryminałów” graniczy z kwartałem Grodzka 16/Rybna 11, którego zarządca został postawiony pod ścianą i nie może w sposób skuteczny dociekać swoich podstawowych praw, związanych z ochroną jego kamienicy przed zgubnym wpływem prowadzonych po sąsiedzku prac budowlanych.
Wolnoć Tomku w swoim domku
W wyniku intensywnej rozbudowy budynku przy ul. Grodzkiej 18-20, w kamienicy zarządzanej przez pana Jacka Lakomego destrukcji i destabilizacji uległy fundamenty domu, popękały ściany, odkształciły się otwory okienne i drzwiowe. Mimo wielokrotnie zgłaszanych do instytucji nadzoru budowlanego uwag, dotyczących sposobu wykonywania prac w sąsiednim budynku, które mają widoczny wpływ na stan kamienicy przy Grodzkiej 16 oraz próśb o zgodę na interwencyjne zabezpieczenie kamienicy, pan Jacek bezskutecznie czekał na kontrolę i zgodę na przeprowadzenie niezbędnych czynności zabezpieczających. Postanowił zatem dokonać zabezpieczeń we własnym zakresie, by nie dopuścić do pogorszenia ówczesnego stanu i nie czekać biernie w sytuacji, w której wykonywane po sąsiedzku prace, potencjalnie doprowadzić mogły do zawalenia się budynku. Wówczas zaczęły się liczne kontrole… w kamienicy pana Jacka.
Ogólnie odnoszę takie wrażenie, że praktycznie blokuje się mnie na poziomie składania wniosków o pozwolenie na budowę czy zabezpieczenie tych obiektów. (…)Powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego wszczął postępowania ze względu na nieprawidłowe użytkowanie, co mogło spowodować zamknięcie lokali w naszej kamienicy. Moim zdaniem próbowano nas zniszczyć finansowo. Później były dziesiątki kontroli zakończone kolejnymi postępowaniami w sprawie samowoli budowlanej. Zaskarżyliśmy je jednak i wszystkie zostały umorzone
– opisuje sprawę Lakomy.
By uwypuklić absurdalność całej tej sprawy, napomknąć trzeba o fakcie, że jako zarządca pan Jacek oskarżany był o celowe niszczenie wartości historycznej i kulturowej majątku, który… od 1936 r. znajduje się w rękach jego rodziny. Dlaczego i po co miałby podejmować działania na własną niekorzyść?
Któż to wie, argumenty logiczne ustępują tu miejsca dowolnej interpretacji rzeczywistości przez urzędy. Warto podkreślić specyficzny klimat lokalny, sprzyjający nowym inwestycjom i deprecjonujący pozostałe strony, narażone na straty z powodu realizacji zamierzeń inwestycyjnych. Według naszych informatorów na przełomie lat 2019/2020 podobne problemy miała Wspólnota Mieszkańców przy ul.Lwowskiej 4, zgłaszająca do urzędów nadzoru budowlanego fakt, iż w wyniku prowadzonych po sąsiedzku prac, budynek wspólnoty ulega zniszczeniu. Od czasu zgłoszenia zaczęły się kontrole w budynku należącym do…wspólnoty, zaś jej członkowie podejrzewani byli o…powzięcie działań pogarszających stan budynku, w którym sami mieszkali. PINB podniósł zarzuty o brakach w dokumentacji i przeglądach budynku. Ostatecznie stwierdzono, mimo potwierdzonej przez mieszkańców korelacji prac budowlanych i zniszczeń, iż nie można wskazać wskutek czego i kiedy te ostatnie powstały. Tymczasem podczas prowadzonej budowy hotelu używano ciężkiego sprzętu, miało miejsce np. wbijanie larsenów. Zniszczenia były tak duże, że wspólnota musiała zainwestować własne niemałe środki aby usunąć powstałe szkody. Jak widać, historia lubi się powtarzać.
Zielone światło dla inwestycji nie musi oznaczać deprecjacji stron, którym prawo gwarantuje możliwość podjęcia kroków zmierzających do ochrony własnych spraw, interesów oraz dóbr materialnych. Skąd zatem bierze się urzędowa tendencyjność w karaniu kontrolami poszkodowanych, którzy zgłaszają istniejący problem?
O dalszym biegu sprawy będziemy informować na bieżąco.
Tematem zajmował się także portal e-Regiony.pl. Portal ten napisał: „Spółka Custom i oraz deweloper nie odpowiedzieli na nasze pytania w tej sprawie. Po otrzymaniu odpowiedzi, niezwłocznie je opublikujemy dla uzupełnienia opisu sprawy.”
Agnieszka Winnik – fot. J.L., widok na „Kamienicę Kryminałów” od ul. Rybnej